Ponad połowa roku za nami. Jak Wasze noworoczne postanowienia? Sukcesywnie je realizujecie czy może już dawno odpuściliście ?
Otóż powiem Wam, że jak żadnego roku w ten wkroczyłam z niesamowitym leniem! To było leń do potęgi entej! Podczas, gdy każdy sypał z rękawa niesamowicie pozytywną energią opowiadając o swoich postanowieniach mi się zwyczajnie nie chciało. To była niesamowita walka ze sobą, gdyż nie przypominam sobie bym aż tak opadła z sił. Znacie to ?
Przed kilkoma laty moim celem było uzależnić się od sportu. W końcu po 2-3 latach od momentu określenia mojego celu wpadłam w nałóg sportu. Ćwiczę już kilka dobrych lat i nie wyobrażam sobie przestać. Wypracowałam sobie kilka zasad, którymi się kierowałam i kieruję uprawiając sport. Mam dziś dla Was kilka porad jak zacząć ćwiczyć i wytrwać w swoim postanowieniu.
NIE PODDAWAJ SIĘ!
O ile ciężko jest zacząć, na początku jeszcze trudniej jest wytrwać. Przezwyciężając lenistwo popadamy w rutynę – tyle, że w tę pozytywną :) Z każdym kolejnym razem jest łatwiej, gdyż organizm przyzwyczaja się do ruchu i domaga się go. W moim przypadku, gdy nie poćwiczę zgodnie z planem zwyczajnie „mnie nosi” i męczę się z nagromadzoną energią. Nie ma więc opcji, abym dłużej jak dzień przekładała trening. Przeczekaj pierwszy miesiąc, później będzie już z górki :) Ty i sport na pewno zaprzyjaźnicie się na dłużej.
MIERZ SIĘ!
Waga prawdy Ci nie powie. Na początku możecie wręcz przybierać na wadze ze względu na rosnącą masę mięśniową. 1kg tłuszczu = 1kg mięśni – logiczne. Różnica jednak widoczna jest w objętości. Tłuszcz jest większy objętościowo od mięśnia, dlatego kontrolując swoje wymiary z czasem przekonacie się, że centymetry ubywają mimo tej samej wagi. Moja waga zmieniła się nieznacznie od momentu rozpoczęcia regularnych treningów. Różnice dostrzegam jednak w odzieży, zwłaszcza w jeansach, w które kiedyś ledwo się mieściłam, a które dziś zakładam bez problemu. Od lat słyszę ten sam komentarz: „jak ty schudłaś!”. Zwykle wypowiadają go te same osoby przy okazji wspólnego spotkania. Gdybym faktycznie chudła zgodnie z częstotliwością zasłyszanego komentarza powinnam już dawno mieć anoreksję. Nie schudłam – za to na pewno się wysmukliłam.
NAGRADZAJ SIĘ!
Warto ustalić sobie poprzeczkę. Za osiągnięcie określonych progów nagradzajcie się. Będzie to dla Was dodatkowa motywacja do dalszych treningów ;)
NIE KATUJ SIĘ!
Każdy z nas ma gorsze i lepsze dni. Czasem jesteśmy zupełnie bez sił i ostatnie o czym marzymy to trening. Z drugiej strony, gdy go już wykonamy i zbawienne endorfiny poprawią nam humor, jesteśmy zadowoleni z siebie, że się nie poddaliśmy. Zaczynałam ćwiczyć w domu z Mel B, potem był callanetics (kiedyś jeden z moich ulubionych), następnie pojawiła się Ewa Chodakowska i wielu innych trenerów. Ze wszystkich treningów jakie wykonałam wybrałam sobie ulubione ćwiczenia i stworzyłam swój własny zestaw ćwiczeń. Czasem wrócę do płyt, żeby urozmaicić treningi. Wiem jednak, że nie mogłabym „katować się” ćwiczeniami, na które w danym dniu nie mam ochoty, gdyż szybko zniechęciłabym się do sportu. Słucham swojego ciała i robię tyle na ile w danym dniu mam siły. Równowaga najważniejsza!
ZRÓB PLAN!
Najlepiej ćwiczyć 3-4 razy w tygodniu po ok 30-40minut. Wg WHO umiarkowane treningi powinny się odbywać 5 razy w tygodniu i trwać 30minut, natomiast ćwicząc intensywnie wystarczy 30 minut 3 razy w tygodniu. Wierzę, że ciężko czasem znaleźć w ciągu dnia te 30 minut. Zwykle jednak wynika to ze złej organizacji. Ileż to razy zapatrzymy się w telewizor oglądając mało inspirujący program lub film. Internet również jest „złodziejem” czasu. Mija 20 minut i zdajemy sobie sprawę, że właściwie to czas minął bezproduktywnie, a mogliśmy spędzić go na aktywności fizycznej. Dużo łatwiej jest zaplanować trening, gdy wykonamy plan dnia. Wiedząc, że o 18-stej mamy zaplanowany trening będziemy bardziej zmobilizowani by na czas się zorganizować. Bez planu przekładamy zajęcia na później, aż w końcu wybija 23-cia kiedy czas już pójść do łóżka. Zachęcam do zrobienia planu treningów ustalając konkretny dzień i godzinę! Dzięki niemu łatwiej będzie Wam wytrwać w swoich postanowieniach. Pamiętajcie, że organizm również potrzebuje czasu na regenerację, więc optymalnie będzie ćwiczyć co drugi dzień.
ĆWICZ W PARACH!
Motywacją do ćwiczeń jest trening w parach. Kiedy jednemu zabraknie chęci, zawsze jest kumpel/kumpela, który/która nie odpuści. Ponadto kiedy jest się umówionym z kimś na wspólny trening głupio jest nawalić i odpuścić. Zatem szukajcie partnera do wspólnych treningów :)
Alternatywą są również zajęcia w grupach. Szkoda opuścić trening, kiedy wydamy pieniądze na karnet.
UNIKAJ EFEKTU JO-JO!
Ze sportem jest trochę jak z dietą spersonalizowaną na daną grupę spożywczą. Na początku pilnujemy ścisłej diety i nie pozwalamy sobie choćby na niewielką słabość. Jestem przeciwniczką wszelkich diet białkowych itp. W końcu jesteśmy przejedzeni i nie możemy już patrzeć na białko wracając do starych nawyków i w konsekwencji zyskujemy efekt jo-jo. Kiedy zaczynamy ćwiczyć mamy ogromny zapał i ćwiczymy niemal codziennie lub bardzo intensywnie. Może to doprowadzić do szybkiego przemęczenia i wypalenia. Organizm potrzebuje regeneracji, daj mu więc wypocząć. Ćwicz regularnie, ale znajdź również czas na balans i złapanie oddechu. Nic w nadmiarze nie jest dobre. Słuchaj swojego ciała.
ĆWICZ TAM GDZIE CZUJESZ SIĘ KOMFORTOWO!
Wielu ludzi wstydzi zapisać się na siłownię. Jeśli jesteś jedną z tych osób ćwicz w domu. Przyniesie to równie dobre efekty co trening na siłowni czy na zajęciach. Warto jednak z czasem spróbować swoich sił z trenerem by wyeliminować ewentualne błędy w ćwiczeniach. Ćwicząc niepoprawnie można zrobić sobie krzywdę. Jest naprawdę wiele aspektów, na które sami nie zwracamy uwagi. Jeśli siłownia nadal Cię nie przekonuje i wolisz ćwiczyć w domu z DVD, słuchaj wskazówek trenerów, którzy wiedzą przy których ćwiczeniach najczęściej popełniamy błędy i dają nam korzystne rady.
UZBRÓJ SIĘ W CIERPLIWOŚĆ!
Próbujesz już któryś raz i ciągle odpuszczasz? Spokojnie, wielu z nas przez to przechodziło. Przez pierwsze 2-3 lata również odpuszczałam. Trwało to dość sporo, nie było jednak jeszcze wtedy tylu motywatorów co dziś oraz nie miałam aż takiej świadomości, że sport jest tak ważny. Jeśli raz odpuściłeś, nie rezygnuj. Za którymś razem na pewno się uda. Przejrzyj powyższe punkty i zobacz co mógłbyś wykorzystać lub zmienić w podejściu do sportu.
Dla mnie sport jest ważny nie tylko ze względu na lepsze samopoczucie czy smuklejszą sylwetkę, ale również na zdrowie. Wielu z nas wykonuje pracę siedzącą. Bez jakiegokolwiek ruchu taki rodzaj pracy to prosta droga do otyłości czy nawet kalectwa. Dziennie spędzam minimum 8h przed komputerem. Kiedy zdarzy mi się dłuższa przerwa w treningach (zdarzało mi się odkąd zaczęłam prowadzić bloga po godzinach pracy), mój kręgosłup się buntuje i domaga się ruchu. Ćwicząc wzmacniamy mięśnie, które wspierają nasz kościec. Dzięki temu nasze ciało jest silniejsze, pozbywamy się z organizmu toksyn, lepiej się czujemy, sylwetka się wysmukla a to wszystko prowadzi do podniesienia poczucia własnej wartości.
Kiedyś wydawało mi się, że nie lubię sportu! Znalazłam więc drogę by się polubić uzależniając się od niego. Wam również życzę wytrwałości i pozytywnych uzależnień ;)
Wasza Kate