Będąc osobą o jasnej karnacji niechętnie słucham doniesień o stałym wzroście zachorowań na raka skóry. Sama sporo mam na sumieniu jeszcze z czasów nastoletnich! Najchętniej zatkałabym uszy i odcięła się od tych paskudnych informacji. Niemniej będąc kosmetologiem stale edukuję się w kwestii bezpiecznego opalania śledząc nowe badania i ich wyniki. Promieniowanie UV niestety ma swoją ciemną stronę. To pierwszy wpis z serii bezpieczniejszego opalania. Ochrona skóry przed promieniowaniem UV jest istotniejsza niż mogłoby się wydawać!
Promieniowanie UV
Słońce kojarzy nam się chyba tylko pozytywnie. Wyczekujemy pierwszych promieni słonecznych po długiej zimie i chętnie wystawiamy się na ich działanie. Nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ słońce wprawia nas w świetny nastrój i to za jego sprawą możliwa jest synteza witaminy D3 – coraz bardziej doceniana witamina w terapii wielu schorzeń, w tym skórnych. Mało kto jednak myśli o ciemnej stronie słońca:
1. UVA (320-400 nm) – najdłuższa fala UV docierająca aż do skóry właściwej, czyli do drugiego, z trojga, piętra skóry. To tutaj znajdują się włókna kolagenowe i elastynowe odpowiadające za elastyczność i napięcie skóry. Niestety UVA wpływa destrukcyjnie na struktury białkowe skóry oraz kwasy nukleinowe (DNA) doprowadzając do fotoageingu – starzenia się skóry spowodowanego działaniem światła. W najgorszych wypadkach również do nowotworów skóry. UVA nie odpowiada za powstawanie trwałej opalenizny. W dużo mniejszym stopniu niż UVB za oparzenia. Z tego powodu nie jesteśmy w stanie kontrolować jego negatywnego wpływu na organizm. Daje tak zwany efekt opóźniony ujawniający się z biegiem lat w postaci starzenia się organizmu. Negatywny wpływ UVB łatwiej jest kontrolować, ponieważ skutki jego przedawkowania mogą być widoczne tego samego dnia po wystawieniu skóry na słońce. UVA posiada zdolność przenikania przez odzież, okna, a także chmury. Z tego powodu stosowanie filtrów ochronnych przez cały rok (w naszym klimacie przynajmniej od marca do września) znajduje tutaj uzasadnienie.
Nie bez powodu u pilotów odnotowuje się częściej stany przedrakowe oraz nowotwory skóry. Wystąpienie u nich czerniaka złośliwego jest dwukrotnie wyższe niż u pozostałej populacji pracującej na ziemi.
2. UVB (290-320 nm) – to właśnie dzięki UVB uzyskujemy trwałą opaleniznę. Stymuluję produkcję melaniny. Zbyt duża ekspozycja skóry na UVB prowadzi do poparzeń. Dociera do ziemi w niewielkich ilościach.
3. UVC (100-280 nm) – nie dociera do ziemi. Zostaje pochłonięte w górnej warstwie atmosfery przez cząsteczki tlenu i ozonu.
Na szczęście skóra w pewnym zakresie potrafi się bronić!
Powyżej przedstawiłam Wam fakty! Nie twierdzę, że słońca trzeba unikać, ale roztropnie z niego korzystać. Organizm ludzki posiada naturalny system obronny przed promieniowaniem UV. Jest nim powstawanie opalenizny, która dla nas pełni rolę głównie estetyczną. Tymczasem skóra produkując melaninę uodparnia się na negatywne działanie słońca! To swoista odpowiedź organizmu ochrony DNA przed UV. Melanina wnikając do komórki pochłania promieniowanie UV zamieniając je w mniej szkodliwe ciepło, które następnie zostaje wydalone w postaci potu. Ponadto melanina uniemożliwia dotarcie promieniowaniu UV do jądra komórkowego odbijając lub pochłaniając promienie słoneczne. Wszystko oczywiście zależy od dawki słońca! Skóra ma również ograniczone możliwości. Im ciemniejszy odcień skóry (więcej komórek barwnikowych), tym lepsza ochrona przed negatywnym działaniem słońca.
Kolejnym naturalnym mechanizmem ochronnym skóry przed promieniowaniem jest pogrubienie warstwy rogowej naskórka (to ostatni poziom naskórka, który widzimy gołym okiem). W ten sposób do wewnątrz skóry przedostaje się mniej promieni słonecznych, ponieważ ma ona zdolność rozpraszania i pochłaniania UV bez szkody dla skóry. Aby jednak naskórek mógł ulec pogrubieniu potrzeba ok. 3 tygodni kontaktu ze słońcem. Musielibyśmy więc przed wyjazdem na urlop stopniowo poddawać się promieniowaniu UV, aby skóra się przyzwyczaiła i mogła wytworzyć naturalny system obronny.
Ostatnim „naturalnym filtrem” skóry jest wzrost syntezy kwasu urokainowego podczas wydzielania potu. Kwas ten posiada zdolność pochłaniania promieniowania UVB o długości fali 290nm.
Te naturalne systemy obronne zapewniają ochronę na poziomie filtra o wartości ok. 2-4. Nie są więc wystarczające, aby opalać się długimi godzinami bez wsparcia w postaci kremów ochronnych. Maxymalny bezpieczny czas, jaki możemy spędzić na słońcu bez ochrony wynosi ok. 15 minut.
Skóra dzieci pozbawiona naturalnej ochrony
Wspominałam Wam już w innych postach, że budowa skóry dzieci różni się od dorosłego człowieka. Przez lata w naszej skórze rozwijają się systemy obronne chroniące przed negatywnym wpływem czynników zewnętrznych. Reguluje się również praca gruczołów, które zapewniają jej odpowiednie nawilżenie, właściwy poziom pH oraz oddanie nadwyżki ciepła (termoregulacja). Z tego powodu dzieci do 3 roku życia powinny być maxymalnie chronione przed bezpośrednim działaniem promieniowania słonecznego! Skóra dziecka jest znacznie cieńsza i wrażliwsza na promieniowanie UV, dlatego trzeba ją podwójnie chronić. Niestety wykazano, że jeżeli dojdzie do poparzenia w młodym wieku (2-5 razy do 15 r.ż.) występuje większe ryzyko choroby nowotworowej skóry w późniejszych latach. Dla dzieci polecam kremy spersonalizowane specjalnie dla ich delikatnej skóry, czyli po prostu kremy z filtrami dla dzieci. Mają bardziej rygorystyczne wymogi recepturowe, niż pozostałe przeznaczone dla dorosłych.
...ale nie tylko skóra dzieci potrzebuje ochrony
Opalajcie się, ale z głową. Jeżeli nie przemawia do Was fakt ryzyka chorób skóry, to chociaż zachowanie młodości na dłużej będzie czynnikiem budzącym roztropność :) Stosujcie kosmetyki z filtrami, które chronią przed promieniowaniem UVB, ale też UVA!
Wskaźnik SPF odnosi się tylko do ochrony przed promieniowaniem UVB! Wartość SPF oznacza ile razy wydłuża się czas „bezpiecznego” przebywania na słońcu zanim powstanie rumień. Przykład – jeżeli u kogoś kto nie zastosuje filtra wystąpi rumień po 15 minutach przebywania na słońcu, to po nałożeniu kremu z filtrem o wartości SPF 20, czas ten wydłuży się 20 razy: 15min x 20 SPF = 5h. Rumień powstanie po 5 godzinach przebywania na słońcu. Nie oznacza to jednak, że można przez 5h bezpiecznie się opalać. Taka dawka dzienna z pewnością jest bardzo wysoka i niezalecana przez lekarzy.
Wskaźniki IPD oraz PPD odnoszą się do ochrony przed UVA, które niestety jest groźniejsze dla naszej skóry. Odpowiada za jej przyspieszone starzenie. Jest również głównym czynnikiem powodującym czerniaka skóry.
UVA to aż 97% promieniowania ultrafioletowego docierającego do ziemi.
UVB to zaledwie 3%!
Z tego powodu na kosmetykach do opalania należy szukać ochrony przed UVB oraz UVA!
W związku z tym, że brakuje jednolitej skali odnoszącej się do wartości ochrony przed UVA, oznaczenia IPD i PPD rzadko są na opakowaniach umieszczane. Najważniejsze, aby nie zabrakło oznaczeń UVB + UVA!
Ilość aplikowanego kremu ma znaczenie!
Aby zapewnić sobie ochronę na wysokim poziomie należy nałożyć odpowiednią ilość kremu! W przeciwnym razie skóra może być niewystarczająco zabezpieczona.
Pojedyncza aplikacja to ok. 20-40 ml (2mg/cm2) na całe ciało! W zależności od objętości skóry ;)
Ponadto po każdej kąpieli ochrona słabnie, dlatego koniecznie powtarzamy aplikację. I nie ma znaczenia czy kosmetyk jest wodoodporny. Kontakt z potem, materiałem czy wodą obniża skuteczność kremu.
Słońce jest życiem, a więc jest niezbędne abyśmy mogli prawidłowo się rozwijać i funkcjonować! Aby jednak w naturze panowała równowaga należy korzystać z niego roztropnie. Osobiście uważam, że gdyby promieniowanie UV było tak zabójcze jak to niektórzy opisują ludzkość już dawno by wyginęła. Wszystko jest dla nas, ale ważny jest umiar! W kolejnym poście zajmę się tematem filtrów fizycznych i chemicznych. Odpowiemy sobie na pytanie czym są filtry fizyczne oraz czy te drugie mogą negatywnie wpływać na nasz organizm.
Do „usłyszenia” :)